.: Strona główna
Wspólnota
 .: Kim jesteśmy?
 .: Lider wspólnoty
 .: Ksiądz opiekun
 .: Animatorzy
 .: Diakonia
Działalność
 .: Kurs Alfa
 .: Misje
 .: Modlitwy za miasto
 .: Sieć Modlitwy Wstawienniczej
Wydarzenia
 .: Terminy
 .: Rekolekcje letnie
 .: Kalendarium
 .: Historia wspólnoty
Czym żyjemy
 .: Eucharystia wspólnotowa
 .: Spotkanie modlitewne
 .: Małe Grupy
 .: Formacja
 .: Katechezy
 .: Czytania na każdy dzień
 .: Codzienna modlitwa brewiarzowa
 .: Poezja
Księgarnia
 .: Zdjęcia
 .: Mapka

 .:Linki
 .:Kontakt
 

REKOLEKCJE W CZORSZTYNIE
(3 - 10 VII.2002)

| Katechezy o.Arka Cichli | Galeria zdjęć |


KATECHEZY O. ARKADIUSZA CICHLI
O MODLITWIE

05.07.2002

Trwaj przed Najświętszym Sakramentem. Mimo że nic nie czujesz. Bo to jest tak, jak z opalaniem. Gdy leżysz na słońcu nawet długi czas, to nic nie widać, wydaje się, że nic się nie zmieniło. Ale dopiero potem, gdy pójdziemy do domu widać, że się opaliliśmy, że jesteśmy czerwoni i to czasami nawet bardzo.

Tak samo przed Najświętszym Sakramentem - czasami może ci się wydawać, że to bez sensu patrzeć się na kawałek chleba, że nic nie czujesz. Ale trwaj, siedź, a zobaczysz potem dopiero, po jakimś czasie, że np. masz pokój w sercu, miłość.
Bóg zawsze ma nadzieję na Ciebie.


06.07.2002

Nie chcemy czytać Słowa Bożego, bo nie wierzymy, że Bóg ma rację, nie rozumiemy Go. Bóg, Jego idee nie sprawdzają się, ale Jego Słowo jest prawdą i sprawdza się. Np. Błogosławieni cisi (Mt 5,5) - nie wierzymy Mu, bo w życiu jest inaczej, ale np. św. Franciszek - mówi się o nim z miłością, a o jakimś cesarzu na przykład, tylko na lekcjach historii. Czy pamięta się papieża za czasów Franciszka? Ale Franciszka tak.

Słowo Boże jest prawdziwe, bo je powiedział Bóg, mimo że może nie sprawdza się w tej minucie. Nie wszystko, co jest napisane w Biblii jest prawdziwe. Pewne prawdy zostały wyrażone przez fikcję, np. nie jest prawdą, że świat został stworzony w 7 dni, ale jest prawdą, że Bóg stworzył wszystko, stworzył człowieka i siebie całego w to zaangażował.

Czytać Słowo Boże! Jest to drogowskaz, prawda, dzięki której możemy rosnąć, możemy innych zadziwić! Jeśli nie będziesz się modlił, czytał Pisma, to nic się w twoim życiu nie zmieni, będziesz pusty. I nie czaruj się, że wystarczy pójść na Spotkanie modlitewne i powielbić Pana.
Miłość Boga do nas, to jest zalecanie się. I my również przychodząc do Pana, zalecamy się.


07.07.2002

Słuchanie Słowa Bożego nie jest łatwe. Samuel słyszał głos, ale nie wiedział, że to Pan. Dopiero Heli rozeznał, że to Pan. Jak trudno jest rozpoznać. Może i ty nie słyszysz, że Pan mówi. Potraktujmy wreszcie poważnie Pana Boga! To nie jest jakiś kolega, który coś tam mówi! Jak wiele słów Pan mówi, a my mówimy: "Tak Panie, będę tak czynił, pójdę do Twojej winnicy", a po godzinie robimy coś innego. Jeśli nie potraktujemy Boga poważnie, to w końcu Pan przestanie do nas mówić.

Wskazówką w rozeznaniu głosu Bożego jest rachunek sumienia. Słuchanie Boga i rozeznanie Jego woli polega też na robieniu rachunku sumienia. Rachunek sumienia tak naprawdę to nie jest rachunek tylko modlitwa.
Rachunek sumienia według św. Ignacego Loyoli:
   - Dziękować za otrzymane dobro
   - Prosić o łaskę poznania grzechów i odrzucenia ich precz
   - Zdanie sprawy duszy, co do myśli, uczynków, opuszczenia dobrego
     (od momentu wstania rano do wieczora)
   - Prosić o przebaczenie win
   - Postanowić poprawę przy Jego łasce
   - Odmówić Ojcze Nasz
To jest modlitwa o wyrwanie ze szpon szatana! Jeśli nie uczynimy tego od razu, to już jesteśmy w szponach szatana.

Modlitwa ma być jak rozmowa z Ojcem, Przyjacielem - rozmowa spokojna, przyjacielska: Ty widzisz, Panie, to mi się nie udało..., gdy to pomyślę, to tak się ze mną dzieje...
Ważna jest modlitwa o poznanie grzechów. Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5). Trzeba się o wszystko modlić, bo "nic" to znaczy "nic"!
Prosić od razu po popełnieniu grzechu o szybkie przebaczenie, by od razu znowu wrócić. Pan Bóg jest wrażliwy na takie wołanie, jest słaby.
Rachunek sumienia jest to szkoła rozeznawania duchów, to znaczy badasz, pod jakim wpływem ty jesteś, pod wpływem jakich duchów byłeś dzisiaj?
Papież powiedział: Musicie od siebie wymagać. Niebezpieczeństwo przeżycia swojego życia bezmyślnie. Musisz żyć rozumnie, bo Bóg Cię tak stworzył, byś był świadomy. Dlatego nie mówić: "po co się tak męczyć?"
Oblicze Całunu Turyńskiego to "Oblicze Dobroci Wymagającej" - skatowane, pobite dla mnie.

Panie, naucz nas modlić się - nawet Apostołowie i święci nie umieli się modlić. Nauczymy się modlić dopiero wtedy, gdy zaczniemy się modlić. Żywy człowiek (tzn. otwarty) przed żywym Bogiem. My traktujemy siebie jak żywych, a Boga jak skamieniały ołtarz, do którego ślemy modlitwę!
Celem modlitwy jest, żeby się wzbić w niebo. My jesteśmy jak taka ciężka rakieta, musimy pokonać przyciąganie ziemskie. Żeby się wzbić do Boga, trzeba pokonać wiele przeszkód.

Głowica - najważniejsza, bo początki są najważniejsze. To jest przygotowanie siebie do modlitwy, bo Bóg jest zawsze gotowy. Celem głównym jest, abym stał się dyspozycyjny, otwarty.
* Wyciszenie - wyciszenie moich zmysłów; zostawić to, co kocham, o czym myślę, wszystkie sprawy, wyłączyć się.
* Obecność - uświadomienie, że staję przed żywym Bogiem!
* Adoracja - nasze ciało ma wyrazić to, że stoję w obecności Boga; nasze ciało też się modli.
W czasie adoracji prosić Boga o dobrą modlitwę i jej owoc. To jest łaska, żeby była modlitwa dobra, trzeba o to prosić, żebym potrafił przyjąć Bożą wolę i jej się poddał.

Korpus - część zasadnicza.
* Bierz i czytaj - Co czytać? To, co daje nam Kościół, jest to z góry od Ducha Świętego, bo Bóg działa przez Kościół. Wolno i uważnie czytać. Czytać bezinteresownie! Po to, żeby poznać Boga i bardziej Go pokochać. Niech motywem będzie miłość.
* Patrz i rozważaj - Wczuć się w tą opisywaną sytuację.
* Włącz swój rozum i wyciągaj wnioski - Jak byś postąpił? Jak jest w twoim życiu? Jak było do tej pory, a jak powinno być - porównać się, nie oszukiwać się, bo człowiek boi się pewnych rzeczy w swoim życiu ruszać, ale jeśli ich nie ruszy, to nic się w jego życiu nie zmieni.
* Rozmawiaj z Bogiem - do tej pory On mówił, a teraz ty. Mów, co Ci przychodzi na myśl, jak do przyjaciela, co o tym wszystkim myślisz, o swoich wątpliwościach (Hiob kłócił się z Panem Bogiem). Mówić w pokorze i przyjmować Jego wolę na końcu.
* Wznieś ducha ku Bogu. Gdy coś cię uderzy, zbulwersuje, przejmie, to nad tym się zatrzymaj i tym nasiąkaj. Siedź, jak Maria, u stóp Jezusa i patrz na Niego i kontempluj. Jeśli masz nadzieję, że będziesz pasł krowy i nagle ci się Matka Boża objawi, to jesteś pyszny! Trzeba przejść te etapy do kontemplacji. Będziemy odczuwać, że Bóg jest Dobry i Bóg będzie nam to odczucie dawał, bo wie, że jest nam ono potrzebne.
* Żyj i działaj. Po co jest modlitwa? Św. Teresa z Avila: "Modlitwa jest na to, by z niej narodziły się czyny". Jeśli nie będziesz się modlił, to nie będziesz działał po chrześcijańsku.
"Jaka modlitwa, taka doskonałość. Jaka modlitwa taki dzień cały" - Albert Chmielowski.
Tu jest miejsce na postanowienie. Pytamy Boga: do czego nas wzywa? Postanowienie powinno być roztropne, a nie pochopne. Takie, które mogę wykonać. Rzadko będzie to nowe postanowienie. Zastanów się, który korzeń umocnić, którą stronę mojego życia umocnić? Konkretne postanowienie.


08.07.2002

Jak wytrwać? Mamy obawy, że nic się nie zmieni w naszym życiu po powrocie. Czy coś się zmieniło od zeszłych rekolekcji?
Radość jest wtedy pełna, gdy jest związana z krzyżem. I dlatego jest krzyż w naszym chrześcijańskim życiu. Tylko przez modlitwę otrzymujemy tlen, który pozwala, by ogień Ducha Świętego płonął w nas. Modlitwa jest w naszej duszy tlenem, ale aby modlitwa była chrześcijańska, musi być ukrzyżowaniem. My musimy być ukrzyżowani.

Modlitwa regularna boli! Każdy, kto się modli, wie, jak to ciężko. Modlitwa kosztuje. To nie radość tylko, ale to krzyż, wejście na Golgotę. Modlitwa to nie tylko przeżycia.
Bóg chce wprowadzić cię w ciszy na Golgotę, dalej. Jeżeli tego nie przyjmiesz, to nigdy nie pójdziesz do przodu, będziesz infantylnym chrześcijaninem, który jest ciągle na początku.
Trudności na modlitwie, jakaś niemożliwość, wierność - to jest właśnie modlitwa, ukrzyżowanie.

Bóg cię wzywa wzwyż!
Gdy modlitwa cię męczy, jest trudno, nie możesz się modlić, postanawiasz się nie modlić i masz spokój, to mija. Ale czy to jest "święty spokój"? Bóg chciał cię wznieść wyżej, ale ty nie chciałeś, ty się bałeś. To jest zanurzenie w Paschę Chrystusa, ale jak się zanurzyć w nią, jak ty nie chcesz przyjąć krzyża?
Wydaje się, że to ruina, a to budowla, że to klęska, ale to zwycięstwo. Wszystko w tobie płacze, krzyczy, boli i ciebie już nie ma, ale jest Bóg! I o to chodzi na modlitwie. Trwaj!

Potrzeba nam pokory, bo chcemy, żebyśmy byli najlepsi, żeby wspólnota była najlepsza. Zgódź się na to, że będziesz najgorszy, ponieważ Jezusowi też nie wszystko się udawało - wielu od niego odchodziło, wielu Mu mówiło, że Mu nie wierzy. Po ludzku zmarnował życie, chodził tylko po Galilei i umarł mając 33 lata. Pełna radość jest wtedy, gdy będziesz trwał. Wytrwajcie w miłości mojej, to wam powiedziałem, aby radość wasza była pełna.
Kiedy siedzimy podczas adoracji, mówimy, że to nie ma sensu. Gdy czytam Biblię i nic, też się o to pytam. Gdy komuś pomagamy i nie widzimy pożytku, pytamy o sens. Ale właśnie wtedy dokonuje się w nas tajemnica wiary i docieramy do tej sfery, gdzie pulsuje w nas życie Boże. Im gorzej, tym lepiej! - paradoks. Św. Teresa z Avila przez 18 lat odczuwała oschłość na modlitwie - tylko myśli, pokusy, często patrzyła tylko na klepsydrę, kiedy się skończy ta modlitwa, ale nigdy modlitwy nie opuściła. I jaka mistyczka!

To jest dla ciebie szansa, żebyś lepiej kochał, żebyś był bliżej Boga.
Mamy się stać "na wzór obrazu Jego Syna" (List do Rzymian 8,29), czyli nie może być w naszym życiu tylko radości. Kiedy Pan się do nas zbliża, chce nam udzielić coś ze swojej chwały, ale i ze swojego cierpienia. Nie bój się, gdy wszystko się wali, bo właśnie wtedy się buduje. Trwaj. To jest jedyne wyjście. Właśnie wtedy trwaj! Wytrwajcie w miłości mojej. Trwaj w tym zwątpieniu, w tym, że ci się nie chce, w tym, że się miotasz, w pokorze, że nie jesteś taki dobry, że jesteś człowiekiem. Bóg cię szanuje, chce byś też wniósł swój wkład. Dlatego jest ciężko. Przyjdź, bo jeśli tego nie zrobisz, nic się nie stanie w twoim życiu. Gdy żadna metoda już nie działa na modlitwie, jest jedna metoda oparta na pewności, że Bóg jest, więc trwaj.
Nie zawsze tak jest. Bóg daje nam przeżyć góry Tabor, ale i ogołocenie, odarcie. To jest dla ciebie szansa. Cierpimy z Chrystusem - wtedy idź pod krzyż i Mu podziękuj, że On cierpiał pierwszy, a ty za Nim. Trwaj. Choćby burza była największa, choćby nie wiem co się działo - trwaj.

Pocieszenie i strapienie - dwa stany, którym ulegają wszyscy ludzie. Są jak sinusoidy o różnych amplitudach. Pocieszenie - gdy czujemy miłość Bożą tak blisko, doświadczamy go też na spowiedzi i Mszy Św. Strapienie - jest mi źle, nie chce mi się modlić, chłód, zagubienie, smutek, ból. Umiejętność przechodzenia przez te stany powoduje, że rośniemy.
* Strapienie.
Nie zmieniać decyzji, przeczekać, przetrwać aż wszystko się uspokoi. Trwać, a nawet działać w przeciwnym kierunku! Czyli jak nie chce ci się modlić - módl się jeszcze więcej; nie masz ochoty czytać Biblii - czytaj jeszcze więcej. To poleca Kościół oparty na świętych. Nie odkładać na później spowiedzi, rachunku sumienia. Nie zmieniać decyzji podjętych w stanie pocieszenia. Działać pod prąd, bo tylko zdechłe ryby płyną z prądem. Mówić sobie, że to próba, że to minie, tak jak chmury mijają, mówić sobie: mogę to zwyciężyć, bo mam łaskę Bożą. Bóg nam to obiecuje. Zawsze mam łaskę konieczną do zbawienia w każdym momencie. Silić się na cierpliwość, na to, żeby wytrwać.
Może być to moja wina, że się zaniedbałem, że przestałem uważać, że jakiejś łaski nie wykorzystałem. Jeżeli tak, to trzeba wziąć się do galopu. Ale jeżeli się nie opuściłem, jestem sumienny, to skąd ten stan? Bóg go dopuszcza, bo chce, żebyś poszedł wzwyż. Człowiek staje się mocniejszy, gdy jest wystawiony na wiatry, przeciwności.
Czego unikać? Nigdy nie robić żadnych zmian, bo jesteśmy w tym stanie pod silnym działaniem złego ducha.
* Pocieszenie.
Jesteśmy pod silnym działaniem Ducha Świętego. Czujemy, że Pan jest słodki. Piękny stan i trzeba go przyjąć, bo jest to jakby przedsionek nieba.
Co robić? Nie być zbyt wyniosłym i zbyt pewnym siebie, bo możemy ten stan zbić w pychę, np. twierdzić, że ci ludzie nie mają takiej relacji z Bogiem jak ja. Jeśli tak myślisz, szybko upadniesz. Człowiek myśli, że jest tak mocny, silny, że już nigdy nie zgrzeszy, liczy się "ja". Człowiek nic nie może bez Boga. Człowiek chce sam i upada.
Trzeba to pocieszenie przyjmować i się przygotować na czas strapienia. Mój dziadek mi zawsze powtarzał: "Musisz jeść, bo będzie wojna i nie będziesz miał co jeść". I tak jadłem, że zapasy mam do dzisiaj :). Korzystać z tego, co Bóg daje, robić zapasy na trudny czas.
Nie przyjmujcie darmo łaski Bożej, ale wykorzystujcie ją.


09.07.2002

Abyście stanowili jedno.
Jezus wiedział, że uczniowie będą się kłócić, że szatan będzie chciał rozbić Kościół. Dlatego tak się modlił. Z Bogiem jest łatwo - łatwo Go kochać, bo On jest doskonały, nas nie skrzywdzi, nie to, co brat. Żeby miłość była żywa, musi być dialog, trzeba ze sobą rozmawiać. Dialog musi się odbywać w atmosferze wolności i prawdy.
Wolność - nie wolno nikogo przymusić do dialogu, do miłości, by myślał tak, jak ja. Na tym bazują sekty. Nie wolno wywierać nacisku psychicznego na nikogo we wspólnocie, musi być wolność. Nauczać, motywować tylko przez zachętę. Jezus mówił: "Jeśli chcesz, to idź za Mną", "Jeśli chcesz, to weź swój krzyż" (Mt 16,24). "Patrz: kładę przed tobą życie lub śmierć - wybieraj" (Księga Powtórzonego Prawa 30,19). Ty wybieraj. Jesteś wolny.
Musimy się szanować we wspólnocie. Każdy może myśleć inaczej niż ja. Jedność Kościoła to nie znaczy, że wszyscy to samo czujemy i myślimy. Sęk w tym, że jesteśmy tak różni a jedno (np. wspólnoty zakonne). Jedność w różnorodności i wtedy jesteśmy świadectwem dla świata. Nie jesteśmy jak firma, jakich wiele na świecie. I dlatego świat będzie wierzył, jeśli będzie taka jedność.

Prawda. W dialogu w miłości musi być prawda. Nie tak, jak np. w piosence Elektrycznych Gitar "Człowiek z liściem na głowie. Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie". Jeśli ci ktoś zwróci uwagę, to nie znaczy, że jest twoim wrogiem, ale przyjacielem, bo chce, żebyś był czysty, dobry. Gdy ktoś wskazuje jakąś plamę, brud, błąd, ci, co mówią prawdę - są naszymi przyjaciółmi. Bo prawda boli, ale wyzwala. Miłość niech będzie bez obłudy. Nie chodzi o to, żebyśmy się głaskali i mówili, że wszystko jest dobrze, pięknie - to jest miłość z obłudą. Niech nikt z was nie ma wyższego mniemania o sobie. To jest nasz problem, że nie chcemy przyjąć prawdy, bo mamy wyższe mniemanie o sobie. "Co taka Kaśka może mi mówić...", "a ten co może wiedzieć". To jest zamykanie się na Ducha Świętego. Jeśli to u nas będzie, to Bóg nic nam nie powie. Bo Bóg mówi przez ludzi, też przez to, że gdy się gromadzimy i ktoś mówi, że mu się wydaje, że coś będzie lepsze dla wspólnoty. Wspólnota polega na tym, że się gromadzimy, modlimy i potem każdy z nas w wolności i prawdzie się dzieli. Spokojnie bez przepychanek.

Przygotujmy się, że prawda boli. Ale prawda wyzwala. Nie bój się. Nie bój się mówić prawdy, żyć w miłości. Bo nawet miłość nieodwzajemniona jest odwzajemniona przez Boga. Stawajmy zawsze w prawdzie, mówmy sobie prawdę, która podnosi do góry. Bo prawda wyzwala. Pan Bóg zawsze mówi konkrety.
Wspomina się świętych, którzy nie bali się żyć dobrocią. Mało jest ludzi świętych, którzy naprawdę żyją Ewangelią.
Gdy chce się coś robić więcej niż tylko być na powierzchni, to będziesz doświadczał przeciwności. Warto! Jest sens. Jeśli jest ci to trudno przyjąć czasem, to weź litanię do wszystkich świętych i się pomódl. I będziesz mocny, aby mówić prawdę. Niech każdy z nas będzie otwarty na Ducha Świętego i na drugiego człowieka, bo może przez niego będzie przemawiał do ciebie Bóg.


do góry


Galeria zdjęć z rekolekcji

do góry